Znane porzekadło mówi nam, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nie inaczej jest w branży IT, która ze swojej specyfiki obejmuje na tyle rozbudowany obszar działania, że zwyczajnie niemożliwym byłoby przyswojenie całości potrzebnej tam wiedzy i umiejętności.
Warto być wyczulonym na wszechstronnie uzdolnionych “omnibusów”, którzy przemawiając językiem korzyści, spróbują opowiedzieć nam oderwane od rzeczywistości historie na temat własnych kwalifikacji i możliwości. Musimy zapamiętać, że w tym zawodzie, jak i w wielu innych występuje wyraźny podział obowiązków ograniczony do działów, odpowiedzialnych za inne etapy wdrożeń czy funkcjonalności. Bardzo problematycznym byłoby przecież jednoczesne przejęcie inicjatywy w dziale programowania, pozycjonowania stron w wyszukiwarkach internetowych, projektowania grafiki trójwymiarowej, montażu materiałów filmowych, pisania tekstów artykułów branżowych, montażu podzespołów komputerowych, serwisu sprzętu, testowania oprogramowania, projektowania gier komputerowych z grafiką trójwymiarową, tworzenia aplikacji mobilnych, baz danych i wielu innych. Mówiąc szczerze i dosadnie – to po prostu niewykonalne.
Sam termin „informatyk” powinien na wstępie budzić w nas pewne wątpliwości z uwagi na swoją nieprecyzyjność i wieloznaczność. Kryje się bowiem pod nim osoba, która jest samoukiem lub hobbystą z ogromną pasją lub kimś specjalistycznie wykształconym jako specjalista w dziedzinie nauk związanych z komputerami, ich obsługą i konserwacją. Musi on przyswoić wiedzę na temat tworzenia, przetwarzania i przekazywania informacji oraz danych za pomocą dedykowanych programów i aplikacji lub znać języki programowania np.: java, javascript, c#, c++, SQL, HTML itp. Powinien znać się także na budowie i montażu poszczególnych podzespołów komputerowych oraz fizycznej topologii sieci komputerowej. Taka definicja otwiera nam co najmniej kilka obszernych furtek i żadna z nich nie prowadzi do prostej odpowiedzi.
2 komentarze
Nie warto wybierać byle kogo, na dobrą reklamę łatwo się nabrać, a potem trzeba się liczyć z kosztami nieprzemyślanych decyzji. Nie istnieją żadne omnibusy, każdy ma swoją specjalizację i dlatego lepiej zlecić zadanie agencji, która wykona je w sposób kompleksowy zamiast rozmieniać się na drobne.
Dziękuję za te wskazówki. Wielokrotnie byłem bliski skorzystania z usług takich osób. Raz się nawet na tym przejechałem i o jeden raz za dużo, wystarczy amatorów i partaczy. Prawdą jest, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Autor ma całkowitą rację. Na przyszłość będę bardziej uważał, a pozostałym czytelnikom także zalecam ostrożność w doborze tzw. fachowców.